Extremalny test namiotu Arco - zimowa wyprawa na Noszak (7492 m n.p.m.). Opinia Oli Dzik.


Z namiotem Arco zetknęłam się wielokrotnie. Po raz pierwszy miałam okazję testować go w 2008 roku na Piku Korżeniewskiej. Od tamtego czasu już kilkakrotnie zabierałam ten model na swoje własne wyprawy.

Kilka sztuk „Arco” jeździ także regularnie na wyjazdy organizowane przez współprowadzoną przeze mnie firmę BluEmu, gdzie służy zarówno jako komfortowa trekkingowa lub bazowa dwójka, jak i jako ekspedycyjna trójka. Z racji tego, że najczęściej używam namiotów w warunkach wysokogórskich, wszystkie namioty są w wersji z fartuchami.

Namiot Arco

W styczniu i lutym 2014 dwie sztuki Arco przeszły szczególnie trudny test. Wzięły udział w zimowej wyprawie na Noszak (7492 m n.p.m.). W dodatku nie służyły jako namioty bazowe, lecz stały w obozach: pierwszym i drugim. Namiot w obozie I stał na wysokości ok. 4900 m n.p.m., u podnóża właściwych zboczy Noszaka, w terenie względnie płaskim i nie narażonym na silne podmuchy wiatru. Jako że w wyprawie wzięły udział cztery osoby, Arco był jednym z dwóch namiotów w obozie. Nocowały w nim we względnie komfortowych warunkach dwie, maksymalnie trzy osoby. Namiot sprawdził się znakomicie. Dzięki swej przysadzistej formie dobrze znosił wiatr, nie kładł się ani nie został połamany. Dodatkową stabilizację i ochronę przed porwaniem przez wiatr stanowiły fartuchy, które uległy „zabetonowaniu” przez nawiewany śnieg, dzięki  czemu opuszczając obóz nie musieliśmy kłaść namiotu na płasko.

Namiot Arco

Zdecydowanie gorzej zniósł wyprawę drugi Arco, rozstawiony w obozie II, na ok. 5550m n.p.m. Stał on na niewielkiej, sztucznie przez nas zbudowanej, nierównej platforemce na wypłaszczeniu skalnego żebra. Miejsce to było więc mocno narażone na wiatr. Dodatkowo z racji braku miejsca na drugą platformę był to jedyny namiot w obozie. Arco, zaplanowany jako namiot dwu-, a w warunkach ekspedycyjnych trzyosobowy, musiał więc służyć jako mieszkanie dla czwórki wspinaczy. Okazało się to możliwe, choć warunki bytowe zdecydowanie były dalekie od komfortu.

Niestety zbyt ciasna platforma nie dawała szans na obłożenie fartuchów kamieniami na tyle dużymi, aby nie zostały zrzucone przez wiatr. Wicher nieustannie szarpał więc tropikiem namiotu, czego niestety nie wytrzymał zamek błyskawiczny przy wejściu. Dodatkowo złamany został pałąk absydy. W rezultacie całą kuchnię i sprzęt musieliśmy zabrać do środka. Poziom komfortu obniżył się do poziomu lekkiego „hardcore’u”, lecz namiot nadal stał i umożliwiał przetrwanie nam i sprzętowi. Oczywiście przymocowany był do biegnącej z góry liny poręczowej, zaś opuszczając obóz każdorazowo kładliśmy go na płasko i obkładali dużymi kamieniami. Z jednej strony można więc powiedzieć, że namiot nie do końca wytrzymał panujące warunki i uległ poważnym uszkodzeniom, z drugiej strony jednak były to warunki, do jakich żaden sprzęt nie jest przystosowany, tak więc fakt, że namiot spełnił swoją funkcję wystarcza aby móc powiedzieć, że się sprawdził.

Aleksandra Dzik
BluEmu Team

Namiot Arco

POBIERZ KATALOG